#wiadomosci

Chińskie stocznie zdominowały świat. Co to znaczy dla nas – ludzi, którzy naprawdę budują statki

W 1980 roku stocznia w Gdańsku była symbolem siły robotnika i przemysłu. Dziś największe stocznie świata stoją w Chinach – i produkują 232 razy więcej statków niż cała Ameryka. To nie jest literówka. Dwieście trzydzieści dwa razy. Dane pochodzą z analiz amerykańskiego wywiadu marynarki i organizacji przemysłowych.

Dlaczego to ma znaczenie dla spawacza z Polski, Holandii czy Norwegii? Bo tam, gdzie są stocznie, tam jest praca. A tam, gdzie nie ma stoczni – są agencje, pośrednicy i wyścig o taniego człowieka. Kiedy jeden kraj kontroluje produkcję statków, kontroluje też łańcuch dostaw, ceny usług, stawki dla podwykonawców i rytm całego rynku.

Chińskie stocznie nie są zwykłymi fabrykami. To konstrukcja dwupoziomowa: cywilna i wojskowa jednocześnie. Ta sama infrastruktura, ci sami ludzie, ta sama technologia – raz budują kontenerowiec dla Maerska, innym razem fregatę dla marynarki. To tzw. dual use – podwójne zastosowanie. A każda sprzedana jednostka cywilna zasila finansowo chińską flotę wojenną.

https://www.csis.org/analysis/ship-wars-confronting-chinas-dual-use-shipbuilding-empire

https://www.americanmanufacturing.org/blog/chinas-shipbuilding-capacity-is-232-times-greater-than-that-of-the-united-states/